Szczęśliwi czasu nie liczą...

Nauczyciele wbrew temu co myśli opinia publiczna, spędzają dużo czasu w szkole. Zawsze znajdzie się jakiś wyjątek oczywiście, który zaraz po dzwonku biegnie do domu, żeby pojawić się w pracy dopiero następnego dnia najwcześniej o 7:50. ale to sporadyczne przypadki. Na pewno nie mowa tu o nauczycielach, którzy dopiero co rozpoczęli swoją "karierę"! zawodową i o tych, którzy lubią to, co robią.

Rozpoczynając pracę zaraz po studiach byłam kompletnie zielona w niektórych kwestiach, a w innych pięknie teoretycznie przygotowana :) Miałam mnóstwo scenariuszy, pomysłów skrzętnie notowanych podczas wykładów oraz przykładów zajęć do przeprowadzenia... Świeży umysł, nieskażony życiem zawodowym i realiami szkolnych korytarzy plus mój entuzjazm bijący z chęci pracy w świetlicy. Chyba tylko dlatego mnie przyjęli ;) Przy okazji podpytam Panią Dyrektor.  
Pierwsza praca... Przychodziłam do szkoły dużo przed czasem, żeby się nie spóźnić. W domu spędzałam niezliczone ilości godzin nad wycinaniem szablonów, przygotowaniem zajęć. To był mój początek, czyli zero nagromadzonych, sprawdzonych materiałów do wykorzystania. Trzeba było przygotować sobie bazę do pracy. Wiecie przecież, o czym mówię :) Gdy teoria studencka spotkała się z praktyką szkolną, moje pomysły, notatki, scenariusze schowały się do kąta. Na szczęście szybko się uczę ;) 

Matematyki ciąg dalszy. Ile wynosi czas pracy nauczyciela? 
Tygodniowy obowiązkowy wymiar godzin zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych dla wybranych stanowisk wygląda następująco:
• nauczyciele szkół podstawowych, gimnazjów i liceum ogólnokształcących 18 godzin,
• wychowawcy świetlic szkolnych i półinternatów (z wyjątkiem wychowawców świetlic szkół specjalnych), świetlic i klubów środowiskowych, w tym: profilaktyczno-wychowawczych i terapeutycznych, wychowawcy młodzieżowych ośrodków socjoterapii 26 godzin,
• nauczyciele bibliotekarze - bibliotek szkolnych 30 godzin.

Do tego doliczamy:
• dla nauczycieli pracujących na cały etat w szkołach podstawowych i gimnazjach 2 godziny karciane tygodniowo,
• udział w radach pedagogicznych od 2 godzin w górę, jak często? Różnie. Raz - dwa razy w miesiącu.
• udział w zebraniach i konsultacjach dla rodziców. W mojej szkole wychowawcy świetlicy pełnią dyżur w czasie zebrań. Opiekujemy się wtedy dziećmi, rozmawiamy z rodzicami. Czas od 2 godzin w górę. Im więcej wychowawców pracuje w świetlicy, tym rzadziej ten dyżur mi przypada - ok. 4 razy w roku szkolnym,
• czas poświęcany na papierologię? Tego się nie da policzyć! Dokument goni za dokumentem. Swoją drogą szkoły produkują niesamowitą ilość makulatury ;) Wychowawca świetlicy ma minimalną ilość papierzysk do wypełniania. Na szczęście! Ukłony w stronę nauczycieli przedszkoli, nauczania początkowego i wyżej - pisania macie od groma i jeszcze więcej. Może Wam kiedyś pomnik postawią? ;)
• czas poświęcony na przygotowanie zajęć. Aby nauczyć cokolwiek dziewczynki z kółka tanecznego, muszę najpierw w domu poszukać odpowiednie utwory i opracować choreografię. Ile czasu na to potrzebuję? Nie wiem. Nie liczę, ale kiedyś może zacznę. To samo z zajęciami plastycznymi czy tematycznymi. Jeśli się uda, mogę przygotować się w czasie godzin pracy w szkole. Jeśli nie, praca idzie ze mną do domu. Wszystko zależy od tego, co chcę przygotować. 
• czas poświęcony na dokształcanie - zależy czy komuś się chce, czy nie. Może być zero godzin i chodzi się tylko na szkolenia wewnątrzszkolne, bo tak trzeba. Przypominam tym, którym się nie chce, że obowiązkiem nauczyciela jest dążenie do pełni rozwoju osobistego. Tym, którym zależy doliczamy raz na miesiąc od 2 godzin w górę (spotkania metodyczne zazwyczaj odbywają się raz na miesiąc). Chyba, że dodatkowo studia podyplomowe lub kursy kwalifikacyjne to o wiele więcej. 
• udział w zebraniach zespołów np. samokształceniowych - różnie w zależności od potrzeb, nie jestem w stanie wyliczyć,
• czas poświęcony na opiekę nad dzieckiem, którego rodzice/opiekunowie spóźnili się z odbiorem ze świetlicy - od 5 minut w górę. Mój rekord 90 minut czekania..... Przypadki incydentalne, ale zdarzają się.
• czas poświęcony na pozostałe sprawy, których jest cała lista np. kupowanie materiałów plastycznych do zajęć, nagród do konkursów, wyjścia z dziećmi do teatru, na warsztaty poza godzinami pracy, odbieranie telefonów od rodziców itd., itp. Nie wiem ile. Trzeba by ze stoperem chodzić i potem spisać.
Czas pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć nie może przekraczać 40 godzin na tydzień.

To teraz proszę dodać sobie to, co podałam, z tym czego się nie da policzyć i wyjdzie tygodniowy rozkład jazdy. Bułka z masłem. I proszę policzyć czas pracy tych nauczycieli, którzy są zaangażowani, mają chęci do pracy i którym zależy na tym,  żeby wszystko było IDEALNIE, a nie byle by było. 

Czy wyszło komuś 18? Jeśli tak, to zalecam powrót do klasy drugiej podstawówki i powtórzenie materiału z  dodawania i odejmowania w zakresie 50. 

Czy liczę czas spędzony w pracy i po pracy na rzecz szkoły? Nie. Bo po co? Przecież szczęśliwi czasu nie liczą... :)

Pozdrowienia dla tych, którzy właśnie przygotowują zajęcia/lekcje dla uczniów :)

P.S. Ile trwała najdłuższa rada pedagogiczna, w której braliście udział? :) 








Komentarze

  1. Zgadzam się z Tobą we wszystkim. Tak naprawdę nie wszyscy do końca wiedzą na czym polega praca nauczyciela. Większości wydaje się, że nauczyciel ciągle mówi to samo w każdej klasie i wystarczy, że poprosi dzieci o otworzenie książki. Jeszcze zapomniałaś napisać, że przecież nauczyciele nie dość, że pracują 18 godzin tygodniowo to mają jeszcze całe dwa miesiące wakacji i zarabiają miliony :) Wiem doskonale o czym piszesz, bo moja mama była przez całe zycie nauczycielką i wiem ile godzin poświęcała na przygotowanie się do zajęć, sprawdziany, wycieczki, wystawy, konkursy. Sama zresztą miałam praktyki nauczycielskie i czasami siedziałam po nocach, bo coś wycinałam, drukowałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak piszesz :) A za te miliony spędzamy wakacje w ciepłych krajach... ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty