W portfelu nauczyciela kontraktowego

Minął rok od wpisu W portfelu wychowawcy świetlicy. Postanowiłam sprawdzić, czy w tym czasie pozmieniało się coś w mojej pensji, czy nie za bardzo. W swoich obliczeniach uwzględniłam tylko wypłaty wychowawców świetlic - nauczycieli kontraktowych. Chociaż mam wieści od mojej koleżanki, która jest nauczycielem mianowanym, że na konto wpływa jej pensja w kwocie mniej więcej 2200 zł. Nie jest to dla mnie zbyt dobra wiadomość, bo wynika z tego, że po długim stażu, egzaminie, który mnie czeka i po teoretycznym jego zdaniu moja pensja podniesie się o ok. 300 zł brutto....

A teraz trochę matematyki.
Od września 2015 roku wróciłam do pracy po urlopie rodzicielskim i mogłam cieszyć się pełną pensją na koncie. Tego miesiąca do budżetu domowego wpłynęło 1877,96 zł. 

We wrześniu 2015 roku sytuacja wyglądała tak:
Pensja zasadnicza niezmiennie ta sama czyli 2331 zł brutto.
Dodatek motywacyjny - 150 zł
Stażowy - 186,48 zł
Płaca brutto - 2667, 48 zł

Styczeń 2016 roku powinien wyglądać tak:
Zasadnicza - 2331 zł
Dodatek motywacyjny - 117 zł (dodatek motywacyjny przyznawany jest dwa razy do roku, stąd ta zmiana)
Stażowy - 186,48 zł
Płaca brutto - 2634,48 zł

Napisałam, że powinien tak wyglądać, ale nie wyglądał, ponieważ jeśli dobrze pamiętacie, nie mogłam wyleczyć się z zapalenia płuc i każda kolejna pensja pomniejszona była odpowiednio o dni zwolnienia z pracy. Czyli na przykład dodatek motywacyjny zamiast 117 zł, wyniósł 58,50 zł. W styczniu przekazano mi na konto - 1775,25 zł.

Z ciekawości postanowiłam porównać pensje z ostatnich czterech lat. I tak oto styczeń w poszczególnych latach wyglądał następująco:
styczeń 2013 r. - 1794,79 zł netto
styczeń 2014 r. - 1725,66 zł netto
styczeń 2015 r. - 1757,87 zł netto
styczeń 2016 r. - w teorii ok. 1840 zł netto, w praktyce 1775,25 zł.

Hmm, nie macie wrażenia, że coś tu wygląda bardzo bardzo podobnie? Wysokość dodatku motywacyjnego i stażowego jest zmienna. Na szczęście dla mnie dodatek za wysługę lat co roku wzrasta. Motywacyjny w moim przypadku balansuje między 80 zł a 150 zł. Podobno nie wszyscy nauczyciele otrzymują dodatek motywacyjny. Poszukałam rozporządzenie, które określa ogólne warunki przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego. Warto się z nim zapoznać.

A teraz prawdziwe życie, czyli na co wystarcza pensja nauczycielska w portfelu?
Mój budżet domowy  dla rodziny 2 +3 przedstawia się następująco:
 - wpływy: pensja H. plus pensja Ł.
 - wydatki:
      ·   opłata za mieszkanie - 481 zł,
      ·  kredyt mieszkaniowy - 1935 zł,
      ·  rachunek za prąd ok. 200 zł, w wiosenno - letnie miesiące ok. 100 zł,
      ·  rachunek za internet i telewizję - 117 zł,
      ·  sieciówka - między 80 a 100 zł, w lipcu i sierpniu ok. 50 zł,
      ·  abonament za telefon - 80 zł,
      ·  doładowanie telefonu - 30 zł,
      ·  opłata za przedszkole ok. 200-220 zł,
      ·  opłata za żłobek - 609 zł,
      ·  ubezpieczenie prywatne zdrowotne dla całej rodziny - 240 zł,
      ·  paliwo - 250 zł,
      ·  żywność, środki czystości, kosmetyki, leki, pieluchy, buty, ubrania itd. od  2500 zł w górę.

Razem ok. 6742 zł. Bez zajęć dodatkowych, bez wszelkich dodatkowych opłat przedszkolno - szkolnych, bez mojego dokształcania w postaci kursów i warsztatów, bez prezentów urodzinowych, świątecznych, bez wyjść na basen, do kina, bez innych incydentalnych rzeczy w stylu kupno fotelika samochodowego, wizyt u dentysty, wyjazdów wakacyjnych itp, itd.

Marzec 2016 roku. 
Na konto wpłynęło - 1838, 78 zł
Wydatki domowe - 6742 zł, czyli moja pensja stanowi 27% tej kwoty.... No to na co starcza pensja wychowawcy świetlicy tak właściwie??? Nawet mi trudno na to pytanie odpowiedzieć.

Od września 2015 roku do marca 2016 roku moje konto zasiliły dodatkowe wpływy w postaci - nadgodzin (67,25 zł), zapomogi z ZFŚS (593,00 zł), połowy trzynastki (867,62 zł).



W rozmowach z nauczycielami zdarza nam się narzekać na zarobki. Gdy pojawiają się większe wydatki, myślimy tylko o tym, kiedy dostaniemy jakieś dodatkowe pieniądze na konto. Moja koleżanka tak podsumowała naszą rozmowę "o życiu": Dobrze, mogę pracować w szkole 40 godzin tygodniowo bez wychodzenia z budynku, ale chcę mieć bezproblemowy dostęp do komputera, Internetu i drukarki, a na konto niech mi zacznie wpływać 4000 zł miesięcznie. Może wtedy przestanę się martwić, co moja rodzina zrobi, jeśli na przykład mój mąż straci pracę....
Czy tak powinno wyglądać nasze życie? Martwienie się o przyszłość finansową rodziny? W ciągłym oczekiwaniu na podwyżkę "z góry"? W szukaniu dodatkowych źródeł dochodu? Dlaczego jeden etat wychowawcy świetlicy, to zdecydowanie za mało by utrzymać rodzinę?

Czego uczy mnie moja wypłata miesiąc po miesiącu?
 - szukania motywacji do pracy w niezarobkowych źródłach,
 - bycia oszczędnym i gospodarnym,
 - niekupowania bez zastanowienia,
 - planowania i przewidywania wydatków,
 - doceniania tego, co się ma,
 - minimalizmu (bycie minimalistą jest bardzo na czasie ;)),
 - trudnej sztuki nienarzekania, bo przecież zawsze może być gorzej prawda?

A życie ciągle rzuca kłody pod nogi. A to długa choroba i cała lista leków do wykupienia (400 zł), a to samochód się psuje (naprawa 1200 zł), a to pilna wizyta z bolącym zębem u dentysty (140 zł), a to Prezydent Miasta Poznania zmienia, na gorsze niestety, zarządzenie w sprawie ustalenia zasad oraz maksymalnej kwoty dofinansowania nauczycieli studiujących na rok 2016 (zapomnijmy o zwrocie połowy kosztów za kurs).....

Kiedy dopada mnie frustracja związana z pustką w portfelu, sięgam po książki, które przypominają mi o tym, że pieniądze to nie wszystko. Czytam wtedy Kwiat kalafiora lub Opium w rosole Małgorzaty Musierowicz oraz wracam  do książki Marty Sapały pt. Mniej.

Czekam na Wasze komentarze i maile. Dajcie znać, czy w Waszych portfelach sytuacja wygląda podobnie :) I czy Wam też konto potrafi świecić pustkami w połowie miesiąca?







Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty